Relacja z wystawy


Szanowni Państwo! Znajomi, przyjaciele! Emocje już po niedzielnych (18.02.2018) wydarzeniach z Konarzyn opadają. Z uwagi na mój charakter nie jestem wstanie wyrazić swojego szczęścia i radości z sukcesu wystawy i promocji książki. Proszę nie odebrać tych słów jako przejaw braku skromności! Sukces był, a dowodem była wysoka frekwencja. Pozwolę sobie w tym miejscu zacytować słowa wicemarszałka Senatu minionej kadencji Pana Jana Wyrowińskiego:

Twierdza polskości na Gochach
Takich tłumów sala widowiskowa Gminnego Ośrodka Kultury w Konarzynach, wsi kaszubskiej na Gochach, nie widziała chyba od lat, Przybywały całe wielopokoleniowe rodziny, od przedszkolaków po najstarszych, urodzonych jeszcze w czasach międzywojennych. Magnesem była książka o dziejach ich rodzinnej miejscowości oraz towarzysząca jej promocji, wystawa "Konarzyny i Swornegacie - wspólna historia". Zarówno książka jak i wystawa zrodziły się z wieloletnich, pełnych pasji poszukiwań śladów historii Konarzyn i okolicznych miejscowości prowadzonych przez Krzysztofa Tyborskiego. To on wraz z emerytowanym płk Andrzejem Szutowiczem napisał "Konarzyny. Nadgraniczna twierdza polskości" - opowieść o tym co działo się w latach 1920 - 1939 w tej leżącej na ówczesnych kresach zachodnich II Rzeczpospolitej miejscowości, opowieść o ludziach i instytucjach, w tym w szczególności o Komisariacie Straży Granicznej mieszczącym się w Konarzynach do chwili wybuchu wojny.
Na wystawie nie unikano trudnych pomorskich tematów, w tym przymusowej służby w Wermachcie wielu młodych mieszkańców Konarzyn. Odtworzono długą listę wszystkich miejscowych, którzy zginęli w mundurach feldgrau. Pokazano również pieczołowicie odtworzone losy miejscowych Żydów.


Przychylny także był wpis Piotra Schutty, prywatnie mojego szwagra, a zawodowo związanego z dziennikarstwem. 

Wrzucam to nieprzypadkowo. Krzysztof Tyborski, sprawca opisanego przez Jana Wyrowińskiego "zamieszania" - czyli wystawy i książki - to mój szwagier. Nie jest z wykształcenia ani zawodu historykiem czy dziennikarzem, ale wykonał pracę, której efektów nie powstydziłby się żaden badacz przeszłości, tudzież człowiek władający zawodowo piórem. Krzysztof, wyrazy uznania. Tak trzymać.

Obszernie o książce oraz wystawie pisano w lokalnej gazecie Czas Chojnic. Na jej łamach miejsca nie oszczędzała Pani Danuta Niedzielska, a mnie najbardziej wzruszył komentarz Pani Redaktor Naczelnej Ramony Wieczorek, który publikuję poniżej 

Wyjątkowo wydarzeniami z Konarzyn zainteresowało się także radio, ale moim zdaniem powodem tego były zdjęcia z powstania, które przywiozła do Konarzyn Karolina Joachimczyk. Efekt promocji przerósł oczekiwani nie tylko moje. Książka dobrze sprzedała się i sprzedaje nadal, czyli prawie tydzień po jej promocji. Oznacza to, że Ci, którzy ją przeczytali polecają innym. Wiadomo, że nie wszystkim odpowiada styl i treści zawarte w niej. Należy pamiętać, że naszym celem nie było napisanie książki łatwej i przyjemnej. Celem było udokumentowanie (szczegółowe) wydarzeń, które w okresie 20-lecia międzywojennego rozegrały się na terenach gminy Konarzyny. Zbieranie materiałów i samo jej pisanie przyniosło mi wiele satysfakcji. Poznałem też wiele ciekawych osób, w tym Pana Andrzeja Szutowicza współautora książki. Znajomość z Nim bardzo sobie szanuję i dziękuję za wspólną pracę. 
Podziękowania moje kieruję szczególnie do wójta gminy Konarzyny pana Jacka Warsińskiego. Tym bardziej, że nasze wcześniejsze drogi samorządowe bardzo się różniły, a i nam obu "po drodze nie było". Dziękuję Mu, za słowa uznania, których nie szczędził podczas promocji książki. To też dzięki niemu książka została wydana, a koszty związane z wystawą wziął na swoją "klatę". Udostępnił mi także biuro gminnego sekretariatu w którym pracownicy UG w tym Ewelina Tyborska przygotowywali materiały na wystawę. Dziękuję także mojemu sponsorowi Stowarzyszeniu Na Rzecz Rozwoju Ziemi Konarzyńskiej "Konar", któremu prezesuje Marcin Wróblewski, a skarbnikiem jest Jolanta Wielińska, która z uwagi na wykonywany zawód stara się wspierać moje inicjatywy. Marcin poświęcił swój czas i zrealizował filmy, których brakowało na YouTube, a będzie ich teraz coraz więcej. Nadmienię, że ma On rodzinę i bardzo odpowiedzialną pracę (z-ca Komendanta PPSP w Chojnicach) dlatego bardzo Mu dziękuję za poświęcenie. 
Lista osób, które związane są z moimi historycznymi projektami i  które powinienem wymieć jest bardzo długa. I boję się, że mogę kogoś pominąć dlatego z góry przepraszam, że jej nie opublikuję. Podczas wystawy podziękowania skierowałem do trzech osób, które w ostatnim czasie służyły swą wiedzą i pomocą. Byli to: Pani Agnieszka Jeżewska za relację z września 1939 r. Pan Jerzy Cherek, którego zaangażowanie i wsparcie jest olbrzymie oraz Arkadiusz Nowaczyński, którego zainteresowanie genealogiczne było i jest bardzo pomocne.
Krzysztof Tyborski
ktyborski@wp.pl
...a teraz czas chwilkę odpocząć!!!



Komentarze

Popularne posty