Dolina

Dolina Śmierci jest miejscem egzekucji mieszkańców Chojnic dokonanych przez Niemców na Polach Igielskich w pobliżu miasta. Od 20.10.1939 r. do grudnia tegoż roku miejscowi Niemcy, członkowie organizacji Selbschutz, zamordowali koło majątku Igły ok. 500 osób. Obok pomordowanych przedstawicieli okolicznej inteligencji, podopiecznych zakładów opieki społecznej, byli również żydowscy mieszkańcy Chojnic — 15 osób, w tym 4 kobiety i dziecko. Pod koniec II wojny światowej wymordowano tutaj 800 uczestników powstania warszawskiego (kwestia sporna dla historyków!).  20.07.1959 r. na rogu ulic Igielskiej i Strzeleckiej odsłonięto pomnik ku czci ofiar. Napis widniejący na tablicy umieszczonej na monumencie brzmi: „Dolina Śmierci. Miejsce kaźni hitlerowskiej, gdzie zamordowano ok. 2000 Polaków i Żydów, którzy oddali życie za ojczyznę"
Wśród nich zamordowane zostały tam osoby związane z g. Konarzyny:
I. Franciszek Bartłomiej Meyer urodził 24 sierpnia 1879 roku w Konarzynach.  Był synem Michała i Katarzyny. Rolnik z zawodu, żołnierz Armii Pruskiej w I wojnie światowej, ojciec dwanaściorga dzieci, żoną jego została pochodząca z Bindugi Weronika z domu Szewel. Mieszkał w Nowej Karczmie g. Konarzyny blisko granicy polsko- niemieckiej. Rodzina utrzymywała się z małego gospodarstwa oraz ze zbiorów runa leśnego.  Znany był strażnikom granicznym, którzy w Nowej Karczmie mieszkali i posiadali tam siedzibę ich Placówki. Utrzymywali stałe kontakty z rolnikami mającymi grunty przy granicy. Często wypytywali ich o stosunki społeczne w nadgranicznej wsi. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Franciszek informował polskich strażników o takich stosunkach. Musiał być być dobrze zorientowany ponieważ o wzmożonym ruchu wojsk niemieckich informował już kilka dni  przed wybuchem wojny. Ostrzegł ks. Władysława Rolbieckiego iEdmunda Brewkę sołtysa z Konarzyn, którzy wybierali się na polowanie na kaczki. Odradzał im tej wyprawy mówiąc, że sytuacja na granicy jest bardzo niepewna, wszystko może się wydarzyć, lepiej być w domu. Mówił że od paru dni po Niemieckiej stronie można zaobserwować wzmożony ruch, słychać było warkot silników samochodowych. Pomimo że były to tylko odgłosy, a nie obserwacje wizualne przestrzegał przed polowaniem. Franciszek był pierwszym który w dniu 1 września 1939 r.  zauważył niemieckich żołnierzy którzy przekroczyli granicę i zbliżali się do Nowej Karczmy. Pobiegł on do domu w którym mieściła się Placówka Straży Granicznej w Nowej Karczmie i jednocześnie mieszkali służący w niej strażnicy graniczni wraz z rodzinami, budząc śpiących po służbie strażników, ostrzegł ich przed nacierającymi od strony Jarzębnika (niem. Eichenfelde) żołnierzami niemieckimi i umożliwił im ucieczkę. Jednym z obudzonych był str. Rzeźnicki Jan , ojciec przyszłego dyrektora banku PKO w Chojnicach". Za swój czyn Franciszek, został aresztowany przez Selbstschutz dnia 24 września 1939 roku, osobą wskazującą miał być Erych Greinert, który w czasie obejmował funkcję Ortsgruppenleitera w Konarzynach i urzędował w budynku po byłej plebanii. Franciszek osadzony został w więzieniu w Chojnicach i następnie rozstrzelany na początku listopada 1939 roku na Polach Igielskich k. Chojnic obecnie noszących nazwę "Doliny Śmierci".  

na podstawie przekazów ustnych i Zaświadczenia wystawionego przez Główną Komisję Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Instytut Pamięci Narodowej Okręgowa Komisja w Bydgoszczy udostępnionego przez jego wnuka Jerzego Majera.
Karol Miszczuk
Krzysztof Tyborski
Łukasz Szulz
Łukasz Schulz (Szulc) urodził się 15 października 1895 roku w Swornegaciach, z zawodu nauczyciel. Był synem Kazimierza Szulca i Wiktorii z domu Szada Borzyszkowskiej, właścicieli gospodarstwa rolnego w Swornegaciach. Podczas I wojny światowej służył w 7 kompanii 342 Pułku piechoty. W połowie 1915 roku został lekko ranny.
Łukasz posiadał w Chojnicach przy ulicy Strzeleckiej 24 kamienicę dwupiętrową, którą kupił od dwu starszych i samotnych Niemek. Był on nauczycielem i wychowawcą w szkole podstawowej nr 1 w Chojnicach, a także Szkoły Dokształcającej dla młodzieży uczącej się rzemiosła. Działał również społecznie w Związku Harcerstwa Polskiego (zdjęcie powyżej) i pełnił funkcję prezesa Chrześcijańsko Narodowego Stowarzyszenia Nauczycieli w Chojnicach. Była to konkurencyjna organizacja Związku Nauczycielstwa Polskiego w Chojnicach, którego prezesem był Czesław Wycech (były nauczyciel z Konarzyn) późniejszy Marszałek Sejmu w Polsce Ludowej. Obaj wzajemnie się jednak szanowali i żaden z nich nie dopuścił złego słowa na drugiego. Żoną Łukasza zostałaZofia Florentyna  Tyborska z Konarzynek.  Z małżeństwa zrodziły się następujące dzieci: Eugeniusz, Krystyna, Hilaria, Gabriela i Maria. Kiedy wybuch II wojny światowej okazał się przesądzony, rodzina wyjechała do Leplówki na Polesie, aby być z dala od frontu. Znaleźli tam schronienie u brata ZofiiGrzegorza Tyborskiego, który był tam wówczas kierownikiem szkoły. Przeżyli tam bombardowanie Luftwaffe. Po Kampanii Wrześniowej Szulcowie wrócili do Chojnic, mimo tego, że wysoki oficer  Wehrmachtu odradzał Łukaszowi powrót. Dodatkowo oficer ten proponował mu pracę administratora w majątku niedaleko Królewca. Niestety, decyzja Łukasza o powrocie do Chojnic okazała się tragiczna w skutkach. W Chojnicach Gestapo wezwało Łukasza na przesłuchanie, ale dzięki wstawiennictwu przychylnie ustosunkowanych Niemców wkrótce wrócił do domu. Niestety, już następnego dnia rano zjawił się goniec z wiadomością, aby Łukasz zgłosił się jeszcze raz na Gestapo w Chojnicach pod groźbą aresztowania żony i dzieci 
Więcej go żywym rodzina nie zobaczyła.
Okazało się, że wcześniej w mieszkaniu Szulców zjawił się członek Selbstschutzu o nazwisku Rossenkranz, były uczeń Łukasza, by go aresztować, a nie zastawszy go w domu zagroził śmiercią żony i dzieci. Żona Zofia wielokrotnie i na próżno chodziła do Gestapo wypytując o co jest oskarżony i prosząc o jego zwolnienie. Niczego się jednak nie dowiedziała, ponieważ nie chciano z nią rozmawiać. Chodziła także z synem Eugeniuszem pod bramę więzienia, ale i tam niczego się nie dowiedziała. Wreszcie, pewnego dnia wyprowadzono grupę więźniów, a wśród nich Łukasza. Pod ścisłym dozorem strażników więzienia byli zatrudnieni na ulicy przy wyjmowaniu kamieni ulicznych. Przy tej okazji udało się Zofii i Eugeniuszowi na chwilę zbliżyć się do Łukasza. Określił im okno celi więziennej, w której przebywał jednocześnie podał godzinę kiedy będzie dawał znak życia, którym miało być machanie chusteczką w oknie. Oddał także obrączkę ślubną. Zofia z Eugeniuszem w umówionym czasie chodziła codziennie na ulicę Mickiewicza, z której widoczne było okno wspomnianej celi i widywali wystawianą chusteczkę. Trwało to do 11 listopada 1939 r. Potem chusteczka przestała się pokazywać.
11 listopada 1939 r. syn Łukasza Eugeniusz jak zwykle "warował" przed bramą więzienną. Około godziny 15.30 leżąc na ziemi widział przez szparę więźniów wchodzących do ciężarówki. Rozpoznał swojego ojca po butach i spodniach wchodzącego jako ostatniego do samochodu. Więźniów załadowano na duży czarny samochód ciężarowy z budą bez okien. Więźniów wywieziono na Igły do tak zwanej Doliny Śmierci, obok lasku miejskiego i tam uśmiercono. Ofiary musiały się ustawiać w szeregu nad znajdującymi się tam rowami strzeleckimi i zdjąć płaszcze oraz marynarki. Wówczas do nich strzelano, a zamordowani sami wpadali do dołów. Dzięki Eugeniuszowi znana jest data śmierci Łukasza - 11 listopada 1939 r. o godzinie 16.00. W 1946 roku na Polach Igielskich prowadzone były prace ekshumacyjne. Trumny zawierające odnalezione szczątki pomordowanych zostały wystawione na widok publiczny, a następnie uroczyście pochowane na Cmentarzu Ofiar Zbrodni Hitlerowskich przy ul. Gdańskiej w Chojnicach. Ciało Łukasza Szulca bez trudu rozpoznała rodzina. Miał widoczną dziurę w czaszce, a do szelek przypięty medalik szkaplerz.
opracował Krzysztof Tyborski
Źródła:
- Zdjęcie z rodzinnego albumu Macieja Błędzkiego
- Genologia rodzyny Tyborskich z Konarzynek. Konstanty Tyborski
- "Lista poległych, zaginionych i rannych z terenu parafii Konarzyny i Swornegacie podczas I Wojny Światowej"- Arkadiusz Nowaczyński, Krzysztof Tyborski.2017
Alojzy Stoltman
4 grudnia 1902 roku w Swornegaciach urodził się Alojzy STOLTMAN Był on synem Katarzyny i Wincentego. Po ukończeniu seminarium nauczycielskiego w Kościerzynie objął posadę nauczyciela w Sianowie w powiecie kartuskim, a następnie w swojej wsi Swornegaciach. Za przynależność i działalność w Polskim Związku Zachodnim został 23 wrze­śnia 1939 roku aresztowany przez Selbstschutz i uwięziony w Chojnicach. Po czym został zamordowany na polach igelskiej „Doliny Śmierci". Był ojcem dziewięciorga dzieci. Z początkiem 1941 rok jego żona Monika Stoltman, otrzymała nakaz opuszczenia rodzinnej wsi wraz z całą swa rodziną w terminie 14-tu dni. Wyprowadziła się do Kamienicy Szlacheckiej w powiecie kartuskim i tu przeżyła okupacje. Po wyzwoleniu wróciła z dziećmi do Swornegaci.
Opracowano na podstawie książki Zbigniewa STROMSKIEGO „ Godni pamięci - chojnicki słownik biograficzny 1275-1980"
Frankenstein Franciszek
Ks. Edmund Frankenstein urodził się 11 maja 1921 r. Syn Franciszka i Łucji z domu Gliniecka. Jego ojciec ur. 15 września 1887 r. w Swornegaciach, został stracony w Dolinie Śmierci na Igłach koło Chojnic w listopadzie 1939 r. Edmund święcenia kapłańskie otrzymał w 1950 r. 
Ks. Władysław Brzóskowski
Brak noty
Piotr Kontek
Piotr Kontek urodzony 22 lutego 1907 r. w Swornegaciach. Rozstrzelany prawdopodobnie w styczniu 1940 r. Z zawodu krawiec, syn Wojciecha z Konarzynek i Anny z Nierostowa. 
foto Ryszard Kazimierz Januszewski
wpis opracował Krzysztof Tyborski
ktyborski@wp.pl





Komentarze

Popularne posty