Ścięta głowa i Chrystus z Zielonej Huty

Po wojnie szczegółową inwentaryzacją objęte zostały zniszczenia przez tzw. "akty wandalizmu", jakich dopuścili się Niemcy w okupowanej Polsce. Dokładnie wiemy jakie przydrożne, katolickie symbole zostały zniszczone na terenie gminy Konarzyny, ponieważ spis taki sporządził w 1947 r. ówczesny wójt g. Konarzyny Edmund Brewka. Wszystkie krzyże, oraz niektóre figurki zostały odbudowane po wojnie. 
W październiku 1939 roku  Gestapo  w asyście dwóch Volksdeutschów, Różka z Konarzynek i syna pani Balkowej z Zielonej Huty zniszczyli wszystkie figury i krzyże. Zniszczyli także dwa duże pomniki z figurami: św. Wawrzyńca w Konarzynkach i  Serca Jezusowego w Konarzynach. Od tego drugiego zachowały się fundamenty na których w 1948 roku Franciszek Jeżewski z Konarzyn odbudował pomnik w/g pierwotnego projektu.


CHRYSTUS Z ZIELONEJ HUTY

Spektakularną akcję przeprowadził Marek Dykier z Zielonej Huty. Odszukał i zachował oryginalną figurę Jezusa Chrystusa, która wisiała na przydrożnym krzyżu w Zielonej Hucie przed 1939 roku (po wojnie także). Na tej figurce widoczny jest otwór po kuli świadczący, że przed ścięciem do krzyża strzelano. Wyraźnie widać, że kula przeszyła kolana figury Chrystusa, a następnie rozerwała się powodując dużą wyrwę z tyłu figury.
O historii krzyża z Zielonej Huty rozmawiałem z Markiem, który wiedzę tą posiadł od swojego ojca. Krzyż powstał w bardzo ciekawych okolicznościach. Otóż! Myśliwy Dorawa by móc polować musiał odpowiednią kwotę wpłacić właścicielom gruntów, na których polowanie chciał przeprowadzić. Ci zrzekli się zapłaty z warunkiem, że Dorawa za te pieniądze postawi krzyż we wsi. Właścicielami tych gruntów i tym samym fundatorami krzyża były rodziny o nazwiskach: Blank, Jędrzejewski, Dykier, Bajer, Kowalik, Żabiński, Jażdżejewski. W ten dzień kiedy ścinano krzyż w Zielonej Hucie trwała zabawa. Orkiestra natychmiast przestała grać, a uczestnicy zabawy rozeszli się do swoich domów. Po wojnie zachowaną (przedwojenną) figurę z krzyża umieszczono z powrotem. Tam wisiała przez wiele lat.
KRZYŻ Z KONARZYNEK
Historię tego krzyża znam od młodości, ponieważ stał i nadal stoi w moim ogrodzie. Ścięcia dokonywano późnym wieczorem. Zaniepokojony odgłosem piłowania wstał z łóżka mój pradziadek Franciszek Tyborski. Chciał przepędzić zbirów ale na szczęście powstrzymała go rodzina. Wiadomo jak by skończył. 

FIGURKA NMP W ZIELONEJ CHOCINIE
Wiemy o niej tyle ile udało się ustalić panu Andrzejowi Ortmannowi podczas prac nad książką "Boże Męki powiatu chojnickiego": mówi ponad 80- letnia pani Rożek- moja babcia opowiadała, że figurka tu już była w czasie II wojny światowej. Strzelali do niej Niemcy z szosy. Posiada ślad po trafieniu kulą.

KIEŁPIŃSKI KRZYŻ
Krzyż w Kiełpinie także został ścięty. Dotarłem do informacji o jego powstaniu: wpis z platformy bloog.pl, który napisałem we wrześniu 2016 r. Źródłem posłużyła kronika szkoły w Kiełpinie
"W 1935 r. w Kiełpinie na skrzyżowaniu dróg koło szkoły wzniesiono krzyż. Powstał on z inicjatywy ówczesnego kierownika szkoły i nauczyciela Józefa Wróblewskiego. Na ten cel zaplanowano zbiórkę pieniędzy wśród mieszkańców, którą przeprowadził miejscowy, pododdział Związku Strzeleckiego na czele z p. Sobkowiakiem z Nowej Karczmy. Członkowie tego związku wykonali też większość prac związanych z postawieniem krzyża. Poświęcenie nastąpiło 15 września 1935 r. którego dokonał ks. wikariusz Edmund Nagórski. Podczas tej uroczystości zebrała się liczna publiczność ze wsi. Program artystyczny przedstawiły dzieci z kiełpińskiej szkoły."

KRZYŻ ZE SWORNEGACI
Bardzo ciekawą historię dotyczącą tego krzyża opowiedziała mi pani Agnieszka Jeżewska. Otóż, ścięcia dokonać mieli ci sami sprawcy z Zielonej Huty i Konarzynek, których już wspomniałem oraz człowiek o nazwisku Zienkschpiel (nie mam pewności co do poprawności zapisu tego nazwiska).  Krzyż stał przed mostem jadąc od Konarzyn na posesji państwa JoachimczykówŚcięty został do połowy, a z krucyfiksu odcięta została głowa Chrystusa. Mniej więcej dwa tygodnie później jadący motocyklem dwaj sprawcy  tego wandalizmu mieli poważny wypadek w okolicach Brus. Wpadli pod jadącą z przeciwka ciężarówkę z taką siłą, że jednemu z nich obcięło głowę. Skutki tego wypadku widział ojciec p. Agnieszki Aleksander Kłopotek- Główczewski, który był także świadkiem ścinania tego krzyża. Mieszkał nieopodal Joachimczyków na górze skąd miał dobrą widoczność. 
Krzyż po wojnie został odbudowany i stał w miejscu tego przedwojennego do 1976 r. wówczas w noc sylwestrową pokonała go wichura.

CIEKAWE HISTORIE I ZAKOŃCZENIE
Ciekawą historie skrywa krzyż w Ciecholewach. Otóż 15 maja 1803 r. urodził się syn Jana Kontka i Magdaleny, a 17 maja został ochrzczony i natychmiast zmarł. Pochowany został przy krzyżu w Ciecholewach. Byli katolikami więc nie rozumiem dlaczego pochówku nie dokonano na cmentarzu przykościelnym w Konarzynach. 
Do legend zaliczam natomiast historię związaną z figurka w Dzięglu. Na miejscu pobudowanej tam figurki NMP zakopano złożone w szufladzie ciało zmarłego dziecka. W związku z tym straszyło tam. Słychać było płacz dziecka. Po kilku latach szczątki przekopał i przeniósł na cmentarz lokalny policjant. 
Do faktów zaliczam dalsze dzieje tej historii. Podczas pogrzebu kobiety o nazwisku Majer, furman wiózł jej ciało ubrane w białą suknię. Dojeżdżając do figurki konie spłoszyły się. Próba utrzymania koni skończyła się rozciętymi od lejców dłońmi furmana. Krew lała się tak obficie, że biała suknia denatki zmieniła kolor na czerwony
...
Zachowały się zdjęcia pomnika i figury świętego Wawrzyńca z Konarzynek. Coś więcej w tym temacie można dowiedzieć się czytając mój artykuł pt. "Kult św. Wawrzyńca w historii parafii Konarzyny" opublikowany w parafialnej gazetce. Podaje link:

Zachowało się także zdjęcie przedstawiające wygląd przedwojennego pomnika Serca Jezusowego w Konarzynach, które będzie można zobaczyć w książce "Konarzyny- nadgraniczna twierdza polskości."
Krzysztof Tyborski
ktyborski@wp.pl 

Komentarze

Popularne posty