Patrol minerski i zadania bojowe dla Komisariatu Konarzyny

Odbudowa mostu. Carl Bothmer
Patrol minerski i zadania bojowe dla Komisariatu.
Początkowo przewidziano trzy patrole na komisariat, stąd wniesiono
poprawkę o przydział trzech wozów amunicyjnych (w planach
mobilizacyjnych były dwa) z 70 kilogramami materiałów wybuchowych
każdy. Jeden wóz miał przypadać na jeden patrol, który miał mieć przydzielone
inne zadanie. Składał się z jednego podoficera – kaprala, jednego
starszego strzelca i trzech strzelców. Dowódcą patrolu musiał być podoficer
Straży Granicznej przeszkolony na specjalnym kursie w CSSG lub
w 8 batalionie saperów w Toruniu. Obok niezbędnej wiedzy o niszczeniu
i środkach bojowych musiał on umieć obliczyć niezbędną ilość materiałów
wybuchowych potrzebną do zniszczenia nakazanego obiektu.
Materiały wybuchowe, w tym miny przewidziane dla patroli, przechowywane były
w specjalnie do tego celu przygotowanych magazynach. Zastrzeżono jednak,
że nie mogły to być magazyny Straży Granicznej. Za ich konserwację
odpowiadali komendanci garnizonów, w których przechowywanie zorganizowano.
Pobranie mogło nastąpić na rozkaz „przeniesienie zarządzam”
wydany przez komendanta Głównego Straży Granicznej. Środkiem transportowym
miał być samochód, jednak jeśli przemieszczenie miało trwać do
sześciu godzin, można było do tego celu użyć wozu konnego. Wyszkolenie
patrolu minerskiego obejmowało: niszczenie mostów drewnianych (wysadzanie,
palenie), żelaznych (wysadzanie), kamiennych i żelbetowych oraz
niszczenie lejów, torów kolejowych, dróg, sieci telefonicznej i telegraficznej.
Ponadto żołnierze na szkoleniach uczyli się o saperskich środkach bojowych
(materiały wybuchowe, środki zapalające, miny), zdobywali praktyczne
umiejętności minerskie, łącznie z zakładaniem min. Celem wyszkolenia
saperskiego w komisariacie było przygotowanie pod względem fachowym
trzech patroli minerskich i jednego w rezerwie. W ostatnich tygodniach pokoju
dowódca patrolu otrzymał rozkaz pobrać z magazynu sprzęt i materiał
wybuchowy według rozkazu załadować go na wóz, który ma się posuwać
za patrolem, zatrzymać się na moście przeznaczonym do wysadzenia, założyć
środki wybuchowe zgodnie z obliczeniami i być gotowym do jego
wysadzenia na rozkaz.
W ramach postawionego dla Zgrupowania „Chojnice” (OW) zadania,
czyli obrony miasta Chojnice i jego okolic, Komisariat SG Konarzyny miał
stanowić osłonę północnego skrzydła linii obrony. W tym celu Komendant
Komisariatu SG Konarzyny, komisarz Piotr Marciniak otrzymał 28 sierpnia
1939 roku zredagowany w dniu 26 sierpnia 1939 roku następujący rozkaz
Dowódcy Zgrupowania Chojnice, pułkownika Majewskiego:
Rozkaz szczególny:
Podaje do wiadomości co następuje:
Oddział Straży Granicznej komisariatu Konarzyny stanowi osłonę północnego
skrzydła obrony węzła chojnickiego. Od chwili rozpoczęcia działań wojennych obowiązuje
Pana Komisarza rozkaz GO Tuchola 1.dz. 3/op. Podkreślam wagę przesmyków
Swornigacie i Małe Swornigacie, z których to przesmyków odejść na mój rozkaz.
Nakazane rozkazem GO „Tuchola” 1.dz. 3/op. zniszczenia wykona Pan Komisarz
na mój rozkaz, a o wykonanych zniszczeniach meldować bezpośrednio do dowódcy
g (grupa) osłony „Czersk” oraz do mnie.
Po wycofaniu się placówek i załogi z m.p. komisariatu na przesmyki z Swornigacie
i Małe Swornigacie – należy aparatem stacyjnym zabranym z Zielonej Huty włączyć
obsadę Małe Swornigacie do linii telefonicznej Swornigacie‑Chojnice,
przy czym należy
dla obsady tej podać kryptonim, o którym mnie zawiadomić. Pomiędzy obsadą
Swornigacie a Małe Swornigacie zorganizować łączność optyczną. Celem utrzymania
łączności z obroną odcinka m. Chojniczki dowódca Baonu Czerskiego zorganizuje od
chwili rozpoczęcia zadań bojowych w m. Bachurze placówkę łączności w składzie 3 kolarzy
baonu oraz 2 kolarzy wyznaczonych przez Pana Komisarza. kolarze ci meldują
się z chwilą rozpoczęcia działań w m. Bachurze u dowódcy placówki. O ile dowódcy
placówki w danym momencie by jeszcze nie było – kolarze oczekują na jego przybycie.
Aż do odwołania należy przedstawić mi codziennie meldunki sytuacyjne telefonicznie,
na godzinę 6, 12 i 20 oraz każdorazowo w razie zaistnienia potrzeby. Meldunki dotyczące
zmiany położenia własnego do chwili rozpoczęcia działań bojowych przesyłać na
piśmie przez gońca. Od chwili rozpoczęcia działań bojowych meldunki telefonicznie.
W rozkazie GO „Tuchola” poprawić na grupa osłony „Czersk”.
L.dz. 3/op.
Dowódca Zgrupowania
(-) Majewski Tadeusz płk
Komisarz Marciniak na stanowisko Komendanta Komisariatu SG
Konarzyny wyznaczony został 12 sierpnia 1939 roku, tego dnia otrzymał
awans na komisarza SG. Wynika stąd, że obowiązki przyjął w trakcie trwania
przygotowań do wojny i tak naprawdę mimo doświadczenia nie miał
możliwości dokładnego poznania podległego terenu oraz podwładnych.
Oddalony o ponad 13 kilometrów od Chojnic Komisariat „Konarzyny” był „samotny”, na stanie nie znajdowała się broń przeciwpancerna. Jednak
niemal natychmiast przystąpiono do działań mających na celu wykonanie
rozkazu.
Część plutonu niemal od razu po otrzymaniu zadania została skierowana
do Swornegaci, gdzie rozpoczęły się prace fortyfikacyjno‑zaporowe
w rejonie planowanej obrony przesmyku. W ostatnim dniu pokoju zapasy
wojenne ze strychu zostały załadowane na chłopskie wozy i wywiezione.
Wątek ten szczegółowo został już opisany.
W Konarzynach do 1937 roku znajdował się Komisariat SG, mieścił
się on blisko kościoła, w obecnym budynku przy ulicy Szerokiej 5. Był
to dom mieszkańca Konarzyn pochodzenia niemieckiego, Landmesera.
W 1939 roku funkcjonowała tu Placówka I linii, jej dowódcą był starszy
strażnik Antoni Michalski. Siedzibą placówki był dom starszej, samotnej
Kaszubki – Cyrowej. Budynek ten stał w północnym krańcu wsi, naprzeciw
ceglanej kapliczki z figurą Matki Bożej z 1899 roku.
W samych Konarzynach mieszkało kilkunastu strażników: Antoni
Graczyk, Tomasz Musiał, Andrzej Łuczak, Stefan Michalak, Jan Moczadło,
Ignacy Polak, Kazimierz Rozmarynowski – ponoć był już emerytem,
Stanisław Saja, Nikodem Janiak, Wacław Zyber, Władysław Wehrstein.
W połowie roku, został zorganizowany w szkole w mieszkaniu nauczycielki
Uznańskiej punkt obserwacyjny a, z którego doskonale widać było
drogę z Sąpolna. Potem punkt przeniesiono na wieżę kościoła. Bohaterem
wydarzeń z 1 września w Konarzynach jest Tomasz Musiał, on to tego dnia
w godzinach rannych (około godziny 5.30) wraz z dwoma żołnierzami ON
(lub z żołnierzem) jechali rowerami w kierunku granicy. Nagle ze swego
mieszkania wybiegła kierowniczka poczty, pani Pastewska, i wołała, by
uciekali, bo w jej kartoflisku poukrywali się Niemcy. Musiał nie stracił głowy,
zaczął się ostrzeliwać, słychać było także inne strzały, to między innymi
strażnik (według Stanisławskiego był to Rozmarynowski) rozbudzony ze
snu po służbie strzelał bardziej dla odstraszenia niż do konkretnych celów.
Najprawdopodobniej te przypadkowe strzały spowodowały, że Niemcy
zaczęli wieś obchodzić. Strażnicy i żołnierze brak niemieckiej reakcji wykorzystali
i uciekli. Gdy strażnik Musiał wyjeżdżał z Konarzynek, widział
jak od strony południowej pod Konarzyny podchodzą żołnierze niemieccy.
Ci, widząc umundurowanych rowerzystów, zaczęli do nich strzelać,
na szczęście niecelnie. Niemcy wpadli do Konarzyn, strzelając na oślep,
przypadkowo ranili jedną może dwie osoby (w tym Gertrudę Binków).
Wszystkich mieszkańców wygnano do majątku Korne, a stamtąd przewieziono
ich przez Sąpolno do Przechlewa. Na drugi dzień wszyscy wrócili do
Konarzyn. Zaczęła się okupacja.

Na podstawie książki "Konarzyny. Nadgraniczna twierdza polskości" Krzysztof Tyborski, Andrzej Szutowicz. 2017.
ktyborski@wp.pl

Komentarze

Popularne posty