Hans Scheunemann (Senior)
![]() |
Hans i Maria Scheunemann |
Do dziś w miejscowości Korne (gm. Konarzyny) zachował się dworek,
który niegdyś był własnością rodziny Scheunemann. Rodzina posiadała
dużo większy majątek w Dąbrowie Człuchowskiej (niem. Damerau), którego
wielkość przekraczała 760 ha, także posiadłości w Łubiance (niem. Lubianken).
Właścicielem majątku w Kornem, czyli ówczesnym Kornlage, jak i pozostałych
włości był Hans Scheunemann (senior), syn Bernarda i Valeski z d. Körner.
Od 1918 r. do 1921 r. majątkiem zajmował się kuzyn właściciela Waldemar
ze swoją żoną, Włoszką Cesirą. Podczas wytyczania granicy, która
w konsekwencji przebiegała tuż przy warzywniaku Scheunemannów,
Cesira odegrała istotną rolę. Komisji granicznej przewodniczył francuski
generał, który miał pod sobą włoskiego pułkownika. Jak się okazało, pułkownik
ten znał włoską rodzinę Cesiry. Mówiło się, że jej uroda wpłynęła
na korzystne dla rodziny Scheunemann wytyczenie granicy w Konarzynach,
co miało być główną przyczyną pozostawienia majątku po stronie
niemieckiej. Hans, po zatwierdzeniu granicy, zwrócił się do Cesiry słowami:
Madame gagné la bataille (pol. Pani wygrała bitwę), co jednoznacznie miało
potwierdzać jej wpływ na członków komisji granicznej.
Hans Scheunemann (senior) cierpiał na chorobę żołądka. Na to samo cierpieli
także jego brat Walter i jego bratanek Werner z Kussow. Hans musiał
jeść niewiarygodnie ostrożnie, wypijać najwyżej łyk czerwonego wina i nie
palić, co go najbardziej denerwowało. W końcu, w lecie 1922 r., pojechał
do kliniki w Gdańsku, aby odwiedzić swojego lekarza. Operacja mogłaby
okazać się ryzykowna, toteż pacjentowi zalecono leczenie mlekiem. Stan
zdrowia pacjenta polepszał się, do tego stopnia, że 04.12.1922 r. wziął udział
w polowaniu na zające niedaleko wsi Płaszczyca, ale tylko jako obserwator.
Siedział wraz z małżonką z tyłu wozu, który miał już wówczas gumowe
koła (Kutschwagens), i, mimo bólu żołądka, kpił i żartował z polujących. Był
śnieg i polowanie skończyło się o 16.00. Większość myśliwych pojechała już
do domów. Scheunemann i 14 pozostałych uczestników polowania zostało,
ponieważ czekali na kolegę Forestera Spangenberga ze wsi Suszka (niem.
Pflastermühl), który z psem musiał szukać postrzelonego zająca. Znaleziony
zając przyćmił jego uwagę, bo wróciwszy z naładowaną, niezabezpieczoną
bronią, położył ją z tyłu wozu, tuż przy Scheunemannie. Kiedy podniósł koc,
strzelba wypaliła. Kula trafiła Scheunemanna w wątrobę. Rannego szybko
przewieziono na salę w Płaszczycy i położono go na stole do bilardu, gdzie
leżał dwie godziny, zanim dotarł lekarz. Przybył sam dr Łukowicz z Chojnic.
Należy dodać, że po lekarza pojechano za granicę państwa. Konieczna
była pomoc szpitalna. Po odśnieżeniu drogi do stacji kolejowej w Sąpolnie
przewieziono i załadowano do pociągu rannego. Dopiero po 20 godzinach
od wypadku postrzelony trafił na stół operacyjny prof. Kreithe w Słupsku.
Hans Scheunemann (senior) zmarł 08.12.1922 r.
Opieka nad majątkiem spadła na żonę zmarłego, Marię z d. Eschenburg
(1875–1948). Kobieta słynęła z nieprzeciętnej urody. Grała utwory Chopina na
pianinie. Posiadłości Hansa po zmarłym podzielono na trzech spadkobierców:
żonę zmarłego Marię oraz dwóch synów Helmuta (1911–2000), późniejszego
malarza artystę, oraz Hansa Bernarda. Ze względu na młody wiek Helmuta,
starszy z synów Hans Bernard miał przejąć pełnię praw dysponowania majątkiem.
Jednak matka Maria nie tak szybko chciała przekazać mu pałeczkę.
Na podstawie książki "Konarzyny. Cierniste oblicze wojny", K. Tyborski, K. Joachimczyk, A. Szutowicz, Gdynia 2019
Krzysztof Tyborski
ktyborski@wp.pl
Komentarze
Prześlij komentarz