Promocja książki "Konarzyny. Oblicze władzy ludowej".

 23 kwietnia w niedzielę o 15.00 w sali BOK Konarzyny odbędzie się promocja książki "Konarzyny. Oblicze władzy ludowej". 

Gorzkie wyzwolenie 1945 r. było faktycznie dalszym ciągiem okupacji, lecz w innym wydaniu. W następnych latach nie otrzęsiono się ze strachu przed ideologicznymi i kryminalnymi bandytami oraz od codziennej inwigilacji i donosicielstwa. Ideologia, która zaczęła dominować w życiu społecznym Polski, nie została w pełni zaakceptowana przez tradycyjnie katolicką społeczność Konarzyn. Obok narzucanych ustrojowych standardów, Konarzyny – świadome swojej historycznej tradycji – pozostawały społecznością, której życie dosłownie i w przenośni skupione było wokół kościoła. Przez jego mury w okresie całego PRL-u starały przebić powszechnie przenikliwe macki UB/SB. Czy znaczy to, że Konarzyny nadal były przysłowiową twierdzą? Na to i inne pytania stara się odpowiedzieć niniejszy rys historyczny. Trudno jest doszukać się tu heroicznych postaw z doby walki o granice z lat 1918–1920 czy z okresu 1939–1945. Pomijane są głębsze rozważania natury politycznej, przez co o czołowych partiach tamtego okresu dużo się nie dowiemy. Nie można powiedzieć, że zależne od władzy organizacje polityczne i społeczne w Konarzynach nie funkcjonowały. Autor je dostrzega. Nie przemilcza liczby członków, wykazuje negatywy ich działalności, a i jeśli takowe były, nie pomija elementów pozytywnych podejmowanych działań. Dla przykładu, przy ogólnie złym obrazie milicjantów w PRL-u, w odniesieniu do Konarzyn uznaje ich zasługi w zwalczaniu chuligaństwa i pospolitych przestępstw natury kryminalnej. Dostrzega w nich i ORMO rolę w edukowaniu dzieci (np. odnośnie bezpieczeństwa w ruchu drogowym). Autor opisuje głupotę tamtego czasu, ale widzi postęp edukacyjny miejscowej ludności oraz lokalne i liczące się w kraju sukcesy kulturalne. Wspomina teatrzyk szkoły podstawowej oraz amatorskie zespoły teatralne – Krajki i Krajeczki. Niejeden przetrze oczy ze zdziwienia, czytając o: sprawności i efektywności mającej tradycje przedwojenne miejscowej drużyny ZHP; działalności Związku Młodzieży Wiejskiej (ZMW) czy Patriotycznym Ruchu Odrodzenia Narodowego (PRON) – jak funkcjonował i co w Konarzynach robił? Dzięki publikacji Konarzyny. Oblicze władzy ludowej czytelnik przypomni sobie, czym była GS.

Jedyny Być może niedosyt pozostawia niemal symboliczne wspomnienie o OSP. Świadomie też autor nie opisał pochodów pierwszomajowych czy działalności TPPR (Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej), dzięki czemu ukazał Konarzyny niezatopione w PRL-owskiej czerwieni. 

ppłk Andrzej Szutowicz




Komentarze

Popularne posty