Krowa

 Dnia 27 sierpnia 1921 roku o godzinie 22.00 do Placówki Babilon przyszedł dzierżawca majątku Babilon, Rudolf Rahmel i zgłosił komendantowi, starszemu sierżantowi Walentemu Zakrzewskiemu, że około 20.00 zaginęła mu krowa. O całym incydencie powiadomiony został telefonicznie dowódca kompanii porucznik Mazur, który nakazał wzmóc ochronę granicy i wysłać dodatkowy patrol w celu poszukiwania zwierzęcia.

Historię tę czytasz dzięki Stowarzyszeniu Historycznemu "Osorya". Naszą działalność, i tym samym wydawanie czasopisma, można wesprzeć, przekazując nam 1,5% podatku lub darowiznę. KRS 0000829823. Nr naszego konta: Stowarzyszenie Historyczne „Osorya” 78 9321 0001 0023 9019 2000 0010.

Za jakiś czas dzierżawca przyszedł jeszcze raz i powiedział, że był u niego szeregowy Lang i zaproponował, że za 1 butelkę koniaku i 1000 marek szeregowy Gołembiewski odnajdzie mu krowę. Okazało się, że Gołembiewski bardzo chciał iść sam na patrol poszukiwawczy. Stało się jednak inaczej, gdyż Zakrzewski wyznaczył do patrolowania także szeregowych Langa i Skowrońskiego i również sam poszedł szukać zguby. W trakcie poszukiwania Gołembiewski zaproponował, by patrol się rozszedł. Po jakimś czasie padły trzy strzały alarmowe. Patrol, który miał być na granicy, przybiegł od strony Placówki Ciecholewy. Na pytanie: dlaczego przyszli z tej strony, Gołembiewski powiedział, że zabłądzili w lesie. Tego samego dnia szeregowy Zajdlewicz z Placówki Ciecholewy wyszedł w celu sprawdzenia posterunków. Gdy doszedł do posterunku trzeciego, szeregowy Franciszek Gnyński wskazał mu na stojącą 50 m od granicy krowę. Zakrzewski, po przybyciu do wartowni i zdaniu broni, aresztował Gołembiewskiego. W czasie dochodzenia szeregowy Gołembiewski przedstawił własną wersję wydarzeń. Według niego grał z kolegami w karty, potem wyszedł do budynku, gdzie stała kuchnia, by narąbać drewna. Ponieważ go zabrakło, poszedł dozbierać opału. O 18.30 powrócił do wartowni, mniej więcej 2 godzin potem przyszedł pan Rahmel w sprawie zaginionej krowy. Po jego wyjściu razem z towarzyszami rozmawiali o ewentualnej nagrodzie, jaką dzierżawca mógłby dać za krowę. Wtedy Gołembiewski powiedział, że za butelkę koniaku i 1000 marek znajdzie tę krowę, o ile nie jest już za granicą. Usłyszawszy to, szeregowy Lang poszedł do Rahmela z tą propozycją. Dzierżawca prosił, aby żołnierze postarali się odnaleźć zgubę. Mogli jednak iść dopiero po powrocie komendanta wartowni. Kazał trzem szeregowym (wśród nich był Gołembiewski ) zabrać broń i razem poszli na poszukiwania. Po rozdzieleniu się, Gołembiewki ze Skowrońskim dotarli na łączkę, gdzie krowa mogła się paść, jednak jej nie było. Wtedy się rozdzielili, ale od strony wartowni padły trzy strzały alarmowe i wrócili. Po przybyciu na wartownię Gołembiewski został aresztowany. Tego samego dnia przesłuchano Rudolfa Rahmela, który potwierdził wersję Gołembieskiego, dodając, że zgodził się dać zapłatę na ręce komendanta wartowni, aby ten wynagrodził wszystkich żołnierzy.

Krzysztot Tyborski

ktyborski@wp.pl

Na podstawie "Konarzyny. Nadgraniczna twierdza polskości." (K. Tyborski, A. Szutowicz, Gdynia 2017)




Komentarze

Popularne posty